SZAMPON I ODŻYWKA HAIR MILK NATURAL SHINE - NIVEA



Piękne, bujne, błyszczące włosy... któż o tym nie marzy. Ja też oczywiście. Niestety w tym względzie natura mi nieco poskąpiła. Owszem, kolor włosów mam apetycznie czekoladowy i lubię swoje naturalnie układające się fale. Ale, ale, ale, ale.... ale mam do swoich włosów i skóry głowy zawsze wiele zastrzeżeń. Moja skóra głowy bardzo szybko się przetłuszcza i często reaguje swędzeniem. Zaś włosy włosy mam cienkie, które szybko tracą lekkość i objętość. Jeśli zapuszczę je nieco, najchętniej noszę je dość ciasno związane, co moim zdaniem, dodatkowo osłabia. Kilka miesięcy temu postanowiłam ściąć włosy na krótko, króciuteńko. Było to dobrym pomysłem, bo wyswobodzone z gumek i spinek, z każdym dniem nabierały lekkości. Przy dłuższych włosach musiałam uważać na intensywnie pielęgnujące szampony, gdyż zbytnio obciążały moje delikatne włosy. Zwykle wybierałam więc szampony dobrze oczyszczające, by solidnie oczyścić przetłuszczającą się skórę głowy i nie obciążyć lekkich włosów. Teraz z króciutkimi włosami postawiłam na intensywniejszą, bogatszą pielęgnację. Mogę sobie na to pozwolić, bo rozpuszczone półdługie już włosy żyją już innym życiem. Nie związuję ich, a one odwdzięczają mi się energią i lekkością. 



Radykalne cięcie  i rezygnacja ze związywania włosów to jedno, ale drugi powód coraz lepszego stanu moich włosów to pielęgnacja.  Od niemal dwóch miesięcy stosuję serię Hair Milk - Natural Shine od NIVEA. Jest to pielęgnacyjna, nawilżająca seria do włosów dla wydobycia ich naturalnego blasku. W składzie zawiera proteiny mleka i jedwabiu oraz opatentowany przez Nivea kompleks Eucerit. Kosmetyki przeznaczone są do włosów zmęczonych i matowych. Moje wprawdzie nie wyglądają na zbyt zmęczone, ale matowe są i chętnie skusiłam się na testowanie tej serii. Obietnica wyzwolenia naturalnego blasku moich włosów zabrzmiała kusząco!




Szampon i odżywka mają solidne plastikowe buteleczki i uchylne granatowe wieczko. Szampon otwiera się klasycznie - od góry, zaś odżywka od dołu. Lubię takie rozwiązanie, bo dzięki temu łatwiej wydobyć z opakowania końcową część bardziej gęstej odżywki. Na wieczkach widnieje też wytłoczone logo NIVEA. Niby nic wielkiego, ale lubię takie ładne, drobne akcenty





Szampon i odżywka mają przepiękny zapach. Wyrazisty i świeży, ale nienachalny. Może nieco kwiatowy. Lekko wyczuwam w nim kultowe nuty NIVEA, ale nie są one jednoznaczne. Wiem, oczywiście, że nie jest to najważniejsze, ale osobiście nie używam kosmetyków do włosów jeśli zapach mi nie odpowiada. Lubię gdy moje włosy przyjemnie pachną. Tak więc pierwszy duży plus przyznaję za zapach!
Szampon i odżywka mają kolor mlecznobiały. Szampon jest nieco rzadszy, choć nie przelewa się przez palce. Przyznam, że zawsze wylewało mi się go nieco za dużo dla moich krótkich włosów. Konsystencja moim zdaniem jest ok, ale może otwór w butelce mógłby być nieco mniejszy. Przynajmniej dla mnie. 





Szampon dobrze się pieni, a nawet bardzo dobrze. Dobrze oczyszcza, łagodnie myje i spłukuje się bez zarzutu. Moja wrażliwa dość skóra głowy zareagowała dobrze. Bez podrażnień, bez swędzenia i bez łupieżu. Ba, mogę nawet przyznać, że wyraźnie nawilżona skóra głowy nie swędziała mnie tak wcześniej kiedyś bywało. 
Moje włosy odzyskiwały blask i zdrowy wygląd. Szampon spisywał się u mnie świetnie. Włosy wyglądały dobrze przez cały dzień. Jak na potrzeby moich włosów odżywienie szamponem było wystarczające i nie zawsze chciałam po umyciu nakładać jeszcze odżywkę. 





Zwyczajowo, przy włosach przetłuszczających się, jak moje, odżywki zaleca się nakładać poniżej linii ucha. A u mnie niewiele włosów sięga poniżej tej linii. Odżywkę więc nakładałam raz, czy dwa razy w tygodniu, przed myciem włosów jako maskę. By dostarczyć im intensywniejszego odżywienia w głąb. Taka pielęgnacja sprawdziła mi się idealnie. Włosy były wyjątkowo miękkie i błyszczące. 




Odżywkę testowały też moje długowłose córki. Odrobina nakładam im na dolną część włosów, klasycznie, po umyciu szamponem. Dzięki czemu dobrze się rozczesywały, nie plątały a delikatniejsze końcówki włosów były dobrze odżywione. Córki polubiły ten kosmetyk i przypominały podczas mycia: Mamooo, jeszcze ta pachnąca odżywka, pamiętaj!

Muszę przyznać, że wszystkie polubiłyśmy tę włosową pielęgnację NIVEA <3



 *********************


Na koniec podrzucam Wam jeszcze skład obu kosmetyków.

Skład szamponu: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, PEG-3 Distearate, Hydrolyzed Milk Protein, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Hydrolyzed Silk, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Polyquaternium-10, Glycerin, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Benzoate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Benzyl Salicylate 

Skład odżywki: Aqua, Cetyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Dimethicone, Cetrimonium Chloride, Stearamidopropyl Dimethylamine, Hydrolyzed Milk Protein, Lanolin Alcohol (Eucerit®), Hydrolyzed Silk, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Betaine, Sodium Chloride, C12-15 Pareth-3, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Benzyl Salicylate


Pojemność szamponu 400ml/ cena około 14-16 zł
Pojemność odżywki 200ml/ cena około 10-12 zł


 *********************


Testowaną serię kosmetyków dostałam dzięki uprzejmości firmy NIVEA w ramach akcji #MojaNIVEA #PrzyjaciólkiNIVEA





Komentarze

Popularne posty