ŚWIĄTECZNY PASZTET Z ŻURAWINĄ / PAPILART
Mam nadzieję, że tak jak ja lubicie domowe pasztety...
Lubicie, kochacie czy uwielbiacie?
Ja przyznam, że nie robię pasztetów zbyt często,
ot, tak kilka razy w roku....
Ale na święta OBOWIĄZKOWO!
Z mnóóóóóstwem suszonej śliwki lub żurawiny,
bo tak lubię najbardziej :)
Zapraszam Was dziś na mój DIY
czyli przepis na ...
Świąteczny Pasztet
Jeśli nawet nigdy nie robiłyście go samodzielnie,
to zapewniam, że zawsze się uda
i będzie smakował wy-bor-nie!
Dzień wcześniej robię dwudaniowy obiad,
tak, aby co najmniej połowa dania obiadowego została do pasztetu,
CZYLI
Gotuję esencjonalny rosół drobiowy z mnóstwem mięsnych kawałków
(np. cały kurczak lub 5 ćwiartek z kurczaka)
i piekę wieeelką dobrze przyprawioną łopatkę ok 2 kg
(sól, pieprz czarny i ziołowy, papryka słodka, ostra,
czosnek, liść laurowy, ziele ang)
(sól, pieprz czarny i ziołowy, papryka słodka, ostra,
czosnek, liść laurowy, ziele ang)
Te dwa rodzaje mięs są bazą dla mojego pasztetu,
pozostawiam je do ostygnięcia
(pod przykryciem, aby zbytnio się nie wysuszyły)
Na drugi dzień mam już gotowe składniki...
Składniki:
1 kg pieczonej łopatki
1 kg gotowanego mięsa drobiowego
30 dag podduszonej wątróbki z indyka
5 jajek
1- 2 marchewki z rosołu - dla koloru
sucha kajzerka namoczona w sosie pieczeniowym
15 dag suszonej żurawiny
przyprawy dodaję do smaku:
pieprz czarny, pieprz ziołowy, gałka muszkatołowa,
papryka słodka i ostra, czosnek, sól
ew. kilka łyżek sosu lub rosołu
Wykonanie:
Suszoną żurawinę zalewam w miseczce gorącym rosołem i odstawiam.
Mięso, marchewkę i bułkę mielę dwukrotnie w maszynce do mięsa.
Dodaję jajka i przyprawy.
Mieszam, mieszam i mieszam do uzyskania jednolitej konsystencji.
Na koniec dodaję namoczoną żurawinę.
Przekładam masę mięsną do podłużnych foremek
i wygładzam.
Piekę aż wierzch pasztetu będzie ładnie zrumieniony,
około godziny w 180 stopniach.
Oczywiście pasztet trzeba schłodzić,
wtedy smakuje najlepiej i ładnie się kroi....
Ale,
że jestem podjadaczem,
nie wytrzymuję
i próbuję po lekkim ostygnięciu...
Na fotce widać moje łakomstwo,
bo pasztet nie pokroił się idealnie gładko ;)
Ale co tam, druga porcja schłodzi się
i jutro będzie kroiła się idealnie :)
Do pieczenia użyłam świątecznych foremek
marki PapilArt <Klik>
Foremki są papierowe i mają odpowiednio wzmocnione wnętrze,
dzięki czemu są wytrzymałe, odporne na wilgoć i temperaturę.
Nie wymagają smarowania tłuszczem, nie odbarwiają się.
Foremka idealnie się sprawdzi, jeśli nasz świąteczny pasztet
czy inne wypieki chcemy zanieść w prezencie dla bliskiej nam osoby.
Obecnie, na stronie sklepu,
po zapisaniu się na newsletter
otrzymacie dodatkową powitalną zniżkę
Polecam!
******************
Piękna foremka :) Pasztet ma fajny kolorek i widać, że jest mięciutki :)
OdpowiedzUsuńWspaniały pasztecik , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ żurawiną nigdy nie robiłam, ale pasztety lubię i robię czasem
OdpowiedzUsuńUwielbiam pasztet, moja mam robi świetny. Twoja wersja też mi się podoba z tą żurawiną. Dobra robota
OdpowiedzUsuń